Ryszard Sobieszczański
Rzeczy wielkie dzieją się tam, gdzie znajdują się wyjątkowe, charyzmatyczne postacie. Oddane swoim ideałom, pasjom i wierze, że to, co robią, jest słuszne, nie dla nich samych, ale przede wszystkim dla innych.
Do wąskiego grona takich charyzmatycznych osób tworzących opolskie żeglarstwo niewątpliwie należy „Maniuśka”, czyli druhna Marysia Markuszewska. Oddana harcerstwu żeglarskiemu od ponad 50 lat! Kiedy stawiała pierwsze instruktorskie kroki, w pierwszej połowie lat 60., powiedziała sobie: „Moja praca i moje życie związane będzie z harcerstwem, z wychowaniem młodzieży. Pomyślałam sobie, że harcerstwo to służba, jak mówi prawo harcerskie, i to mi leżało. Wtedy sobie powiedziałam: Marysiu, idź tą drogą!”. I tak druhna Marysia cały czas kroczy tą drogą, mimo sztormów, burz i ataków pirackich, których doświadczyła nie raz.
Wszystko zaczęło się pewnej letniej niedzieli w 1961 roku, kiedy młoda Marysia Wojnarowicz pojechała do Turawy do ośrodka ChOW odwiedzić swoją starszą siostrę Basię, przebywającą tam na obozie. Marysia spacerowała między namiotami, oglądając życie obozowe. Podziwiała chłopców i dziewczęta w pięknych mundurach z żeglarskimi kołnierzami. Ale chyba największe wrażenie zrobiły na niej łódki, żagle. „To mi się bardzo spodobało, chciałam pływać” – wspomina Marysia. Po wakacjach młoda Wojnarowiczówna wstąpiła do 40 HDŻ, której drużynową była Danuta Walczak.
Rok później siostra znowu dostała kartę na obóz, ale nie chciała tam jechać, bo życie z pęcherzami na dłoniach od wiosłowania na „dezecie” nie bardzo jej odpowiadało, więc kartę oddała młodszej siostrze. Obóz zaczął się od udziału w otwarciu ośrodka w czerwcu 1962 roku, a skończył się uzyskaniem patentu żeglarza: „Bardzo mi się to podobało, ale szkoła była twarda, bo dziewczyny musiały wiedzieć dziesięć razy tyle co chłopaki. Na pięćdziesiąt osób było osiem dziewczyn, a Andrzej Dobrzyński był pierwszym komendantem ośrodka”. Również na tym obozie przed dh. Dobrzyńskim Marysia złożyła przyrzeczenie harcerskie, które stało się jej mottem życia: „Mam szczerą wolę całym swym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce i być posłusznym Prawu Harcerskiemu”. Po tym obozie Marysia Wojnarowicz już wiedziała, że chce pływać i działać w harcerstwie, choć wtedy nie miała jeszcze sprecyzowanych planów.
W kolejnych latach w 40 HDŻ dh. Marysia była najpierw zastępową, potem przyboczną, ale to było dla niej za mało. Po jakimś czasie z pomocą przyszedł Włodzimierz Markuszewski, którego dh. Marysia poznała na swoim pierwszym obozie. Dh Włodek zakładał swoją drużynę harcerską i powiedział do niej: „Marysiu, załóż drużynę żeglarską, ja ci pomogę. Udostępnię ci harcówkę w Technikum Elektrycznym”. I tak 23 września 1965 roku został złożony oficjalny meldunek do Komendy Hufca ZHP Opole o założeniu przez Marysię Wojnarowicz drużyny żeglarskiej przy SP nr 21. Na pierwszej zbiórce była jedna osoba plus druhna drużynowa, ale wkrótce drużyna liczyła 21 osób. Otrzymała nr 41 po wygaszonej drużynie żeglarskiej, która działała w Technikum Mechanicznym. Pierwsze zbiórki odbywały się w Technikum Elektrycznym, bo dh Włodek dotrzymał danego słowa. Kolejnym ważnym zobowiązaniem dh. Włodka wobec dh. Marysi były… oświadczyny. Jak po latach wspomina dh. Marysia: „Odpowiedziałam mu: Nie ma sprawy, płyniemy dalej razem”.
fot. dzięki uprzejmości Ryszarda Sobieszczańskiego
Cały materiał przeczytasz w “Jachtingu Motorowym” 2/2024




