Daniel Walas
Podczas tegorocznych targów BOOT w Düsseldorfie odbyła się premiera nowej polskiej marki jachtowej z segmentu premium. Dla znawców rynku było zaskoczeniem, że stocznia z Augustowa do tej pory kojarzona od lat z produkcją łodzi takich marek, jak: Sea Ray, Bayliner czy Axopar, startuje własną nową markę łodzi o luksusowym sznycie. Posłuchajcie, jaka była geneza tego projektu.
Premierowa jednostka ma zaszytą w nazwie skromność, ponieważ jej długość całkowita wynosi równo 45 stóp. Jednak twórcy jachtu postanowili inaczej niż większość stoczni promować w nazwie całkowitą długość kadłuba, czyli 43 stopy. Sylwetka jachtu nie jest jak strzała, zaczyna się regularnie, dość pełnotliwie i kończy się na rufie wyraźnym gaśnięciem. Połączenie zawsze dobrej klasyki z nowoczesnością. Nowoczesnego dizajnu dopełniają skrzela rekina w których zaaranżowane są okna (widoczne także po wewnętrznej stronie burty). To jest sygnał, że łódź ma pazur.
Jednostka, którą pływaliśmy, była wyposażona w dwa silniki przyczepne, każdy po 400 KM mocy. Całkowita masa do wprawienia w ruch wynosiła 10 t (full load), a prędkość maksymalną, jaką udało się osiągnąć na zamkniętym akwenie, wyniosła 43 węzły z trzema dorosłymi osobami na pokładzie i dwójką nieustraszonych smyków. Czy trzeba czegoś więcej?
Co na pokładzie?
W43 nafaszerowany jest nowoczesnymi rozwiązaniami. Opuszczana hydraulicznie platforma kąpielowa, otwierane burty to zaledwie dwa przykłady takich udogodnień. High-endowy system nagłaśniający, elektrycznie regulowane fotele… Można by jeszcze sporo wyliczać. Dość powiedzieć, że lista opcji dla tej łodzi liczy sobie kilkanaście pozycji, więc jacht jest na bogato i taka jest strategia nowego producenta.
Będzie wesoło na rufie
Bijącym sercem jednostki jest gustowny kokpit, w którym może rozsiąść się kilkuosobowa ekipa i delektując się widokami, ciągnąć dysputy, smakować napoje i przekąski nawet podczas pływania, ponieważ kieliszki, szklanki czy talerzyki nie spadają z tego magicznego stołu. Jest on wykonany na wysoki połysk z hebanowego drewna, a jego stopa jest elektrycznie opuszczana, co tworzy dodatkowe możliwości zastosowania tego miejsca w formule plażowej.
fot. arch. Wiszniewski Yachts / autor
Cały materiał przeczytasz w “Jachtingu Motorowym” 2/2024




