Walory turystyczne, krajobrazowe i wypoczynkowe Majorki są znane: tak jak pozostałe duże wyspy archipelagu balearskiego jest piękna, słoneczna, łatwo dostępna dzięki tanim lotom z Warszawy bez śródlądowania, i świetnie zorganizowana pod kątem turystów. Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że to raj dla turystów. Pod względem realizowania pasji żeglarskich cały archipelag jest dla żeglarzy wręcz znakomity – doskonała infrastruktura w marinach, przystępne ceny postoju (40 stopowy jacht to wydatek ok. 60 euro w marinach prywatnych i ok. 25 euro w marinach miejskich), zasięg Wi– Fi w prawie każdej przystani oraz możliwość rezerwacji miejsc przez internet, umiarkowane warunki wiatrowe, przy tym dobrze przygotowane do czarteru jednostki i „odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach” to walory, które doceni każdy żeglarz, chcący bezpiecznie i komfortowo spędzić na wodzie kilka dni z rodziną. Żeglarskie plany na Baleary można mieć różne: Majorka–Minorka, Majorka–Ibiza czy rejs dookoła którejś z wysp… na pewno wszędzie spotka nas coś miłego. To, czego nie powinniśmy pominąć, to wizyta w Parku Narodowym Cabrera.
Dzień po wylądowaniu w Palmie meldujemy się w marinie, sprawnie (głównie dzięki dobrze wykwalifikowanym miejscowym bosmanom) przejmujemy czarter. Zakładamy, że przy odrobinie żeglarskiego szczęścia, czyli dzięki wiatrom od NE przez N do SW, wystartujemy z Palma de Mallorca jeszcze tego samego wieczora. Cumujemy na boi w zatoce Isla de Cabrera (odległość do pokonania to ok. 28 Mm). Cabrera jest nieco przyćmiona wielką sławą Majorki, Minorki i Ibizy, ale jest prawdziwą perełką i obowiązkowo powinna znaleźć się na liście portów do odwiedzenia. Położenie wyspy jest na tyle korzystne, że przy niewielkiej zmianie kursu będzie nam po drodze w kierunku Minorki leżącej na północnym wschodzie od Majorki. Natomiast w kierunku Ibizy leżącej na południowy zachód od dominującej wyspy będziemy musieli nieco nadrobić drogi, ale zapewniam, że warto. Postój na boi jest mało kosztowny, za przywołaną wcześniej długość jachtu zapłacimy zaledwie 10 euro za dobę postoju, co w porównaniu do warunków cenowych panujących w innym popularnym „żeglarskim raju” jest naprawdę korzystne, więc warto zaplanować na Cabrerze więcej niż jedną noc.
Park Narodowy Cabrera – to niewielki archipelag wysp oddalony od brzegów Majorki o około 10 mM w kierunku południowym. O parku nie znajdziemy tak wielu informacji jak o innych atrakcjach regionu. Trudno dociekać, co jest przyczyną. Szkoda, bo największa z wysp archipelagu jako jedyna jest dostępna dla zwiedzających i stanowi mieszaninę urokliwej przyrody, malowniczych widoków, ciekawej choć skromnej historii i rekreacji w stylu lazurowego wybrzeża. Co więcej, ze względu na bardzo ograniczoną i ściśle kontrolowaną liczbę turystów można poczuć się tam prawie jak na wyspie bezludnej, zwłaszcza poza tzw. wysokim sezonem. Być może chęć ograniczenia liczby zwiedzających jest powodem braku szerszych wiadomości na temat wyspy. Poprzez tak restrykcyjne podejście administracji my także musimy spełnić określone warunki, czyli zarezerwować odpowiednio wcześniej przeznaczoną dla jachtów naszej długości i konstrukcji boję (inne boje mają jednokadłubowce a inne katamarany), dobijać do brzegów wyspy pontonem i tylko w wyznaczonym miejscu oraz wystąpić o zgodę, gdybyśmy chcieli opłynąć wyspę w bliskiej odległości (powiedzmy mniej niż 1 mM). Na naszą prośbę wszystko załatwiła nam firma czarterująca jacht, nam pozostawiając frajdę z wyprawy. Tak samo rygorystycznie przestrzegany jest zakaz rzucania kotwicy w czytelnie i konkretnie zaznaczonych na mapach granicach parku. Wyjątkowo ważną informacją jest koniecznośc zabezpieczenia na jachcie wystarczającej ilości prowiantu, pitnej wody i pozostałych płynów, ponieważ na wyspie nie zaopatrzymy się w nic poza dostępnymi w tawernie gotowymi potrawami.




