Wydawać by się mogło, że segment morskich suwów jest tak mocno nasycony ofertami, że nie można tu wcisnąć główki od szpilki. Ale po pojawieniu się na rynku polskiego Dracana, pora na bułgarskie impresje. Oto Omaya 50.
Debiutancki model Omaya Yachts opuszcza stocznię
Bułgarski producent luksusowych katamaranów Omaya Yachts zakończył produkcję swojego debiutanckiego modelu, OMAYA 50.
W komunikacie czytamy, że stocznia „redefiniuje nowoczesne rejsy na jednostkach wielokadłubowych”. A ów efekt osiąga dzięki „eleganckiemu wzornictwu, luksusowym wykończeniom i wyjątkowym możliwościom żeglugowym jednostki”. Wchodząc na stronę internetową marki i po zapoznaniu się ze dokumentacją projektu trudno się nie zgodzić z tym, jak marketing stoczni pozycjonuje swój produkt.
OMAYA 50 została zaprojektowana z myślą o dłuższym pobycie na pokładzie. Oferuje również komfortowe warunki życia i praktyczne udogodnienia umożliwiające życie na jachcie. Te cechy w połączeniu z luksusowymi opcjami wystroju wnętrza wyróżniają OMAYA 50 w świecie luksusowych jednostek.
Kaloyan Radulov, prezes Omaya Yachts, powiedział: „Jesteśmy podekscytowani, że w końcu możemy pokazać to, co sobie wyobrażaliśmy w związku z projektem OMAYA50. Dziękuję zespołowi, każdej osobie, która włożyła w to swoją energię, umiejętności i serce. Wspieraliście nas w przekształcaniu złożonego wyzwania w spektakularny sukces”.
Udo Hafner z firmy designerskiej iYacht podsumował: „To, co najbardziej nas wyróżnia, to pasja i zaangażowanie, z jakimi ten projekt został zrealizowany. Dlatego od samego początku było jasne, że nie chodzi tylko o zbudowanie jednego jachtu. Głęboko podziwiamy i szanujemy szerszą wizję — dążenie do stworzenia czegoś skalowalnego, powtarzalnego i położenia fundamentów pod naprawdę niezwykłą stocznię.
„Jesteśmy dumni, że mogliśmy być częścią tej podróży i jeszcze bardziej dumni z jej wyniku. Widać, że OMAYA 50 jest dowodem na to, co jest możliwe, gdy ambicja, projekt, inżynieria i wykonanie łączą się tak harmonijnie”.















